Czy związek Taylor Swift i Toma Hiddlestona był ustawką? Aktor postanowił po raz pierwszy szczerze opowiedzieć o tym, co naprawdę łączyło go z gwiazdą pop. "Taylor to niesamowita kobieta. Jest hojna, miła i piękna. Spędziliśmy razem świetny czas" - powiedział Tom magazynowi GQ. Przyznał jednak, że odległość oraz stała obecność paparazzi w ich życiu bardzo rzutowały na związek. "Zdecydowaliśmy się iść na kolację, zdecydowaliśmy się wyjechać razem. To było niesamowite. Ale związek był w centrum zainteresowania... Relacja zawsze wymaga pracy. To nie tylko to, co widać. To wszystko, co jest poza tym" - powiedział aktor.
Rozmowa Hiddlestona z GQ stała się też okazją do wyjaśnienia sprawy ze słynną koszulką z sercem i napisem "kocham T.S.", którą Tom miał na sobie podczas wypadu na plażę razem z Taylor i grupką znajomych. Wszyscy komentowali to jako kolejną ustawkę i deklarację miłości na wyrost. Jednak okazuje się, że nie kryje się za tym żadna wyjątkowa historia. Ot - po prostu słońce tego dnia bardzo przygrzewało, a Tom martwił się, że poparzy sobie plecy...
"Prawda jest taka, że to było 4 lipca w święto państwowe. Graliśmy w siatkę cały dzień. Pośliznąłem się i upadłem. Chciałem ochronić zadrapania przed słońcem. Spytałem: "ma ktoś koszulkę?". Jeden ze znajomych Taylor dał mi taką. Wszyscy się z tego śmialiśmy" - wyjaśnił Hiddleston.
Jak widać związek Hiddlestona i Swift nie był medialną zagrywką i choć trwał krótko, to jednak aktor bardzo dobrze wspomina piosenkarkę. Niestety, będąc stale otoczonym przez paparazzi trudno jest się odnaleźć - nawet gwiazdom takim jak Tom i Taylor. Dla aktora wspomniana koszulka z sercem nabrała symbolicznego znaczenia, pokazując, jak drobna sprawa została rozdmuchana przez media.
RadioZET.pl/SA/nzherald.co